24 lutego 2013

Tydzień w zdjęciach (4)





1/ Mój tż chce mnie utuczyć -.-
2/ Siniaki to u mnie rzecz normalna..
3/ Był, będzie, jest, Tyski GKS! 
4/ Wyprowadzka.
5/ New milka mmmmm..
6/ Pierwsza w tym sezonie jazda na łyżwach ;o




1/ Wizyta u koleżanki, i sałatka na już!
2/ Rozgrzewka przed meczem - czas na pogawędkę!
3/ Nowy nabytek dla mojego kręgosłupa.
4/ Coś dla podniebienia.
5/ Jazda z kurwami, Tyszanie jazda z kurwami! (ale to oni śpiewają :D)
6/ Właśnie przypomniało mi się, że to już koniec ferii..




Kochane moje, krótka informacja na koniec. Otóż tak jak na zdjęciu nawet widać, zmieniam miejsce zamieszkania, i co za tym idzie nie będę miała dostępu do Internetu od pon do pt. W soboty i niedziele będę musiała wszystko po nadrabiać no i napisać coś do Was :) Tak więc mam nadzieję, że będziecie na mnie czekać :) Co do konkursu na moim blogu, wyniki ogłoszę w najbliższy weekend po zakończeniu. Miłej niedzieli życzę i do zobaczenia :*

22 lutego 2013

Przegląd antyperspirantów






Oto mój stan początkowy antyperspirantów na dzień dzisiejszy. Jak można zauważyć, króluje tu głównie Dove, do którego pałam głęboką miłością. Ogólnie rzecz biorąc, antyperspirantów używam namiętnie każdego dnia. Jedną butelkę mam na biurku, drugą na stoliczku nocnym, trzecią w łazience i czwartą w torebce. Mam niestety problem z nadmiernym poceniem (i do tego służy mi preparat do zadań specjalnych), a co za tym idzie nieprzyjemny zapach. I z tym drugim staram się walczyć właśnie antyperspirantami drogeryjnymi.




Zacznijmy od najgorszego psikacza z Garniera. W moim odczuciu on niebywale śmierdzi, a 'stapiając' się z moim potem jest nie do wytrzymania. Stoi w kącie (bez zakrętki, bo mój brat gdzieś ją wyniósł) i chyba czeka aż skończy się jego ważność. Nie lubię Garniera i nikt mnie do nich nie przekona.

Następnie mamy dużą butlę Nivea - kiedyś była w promocji za 7zł z groszami, to żal było nie wziąć. Tej używam sporadycznie i tylko wtedy, kiedy ubieram na siebie białą bądź czarną bluzkę. Jak wiadomo jest on stworzony z myślą do takich właśnie ubrań, żeby nie robić ani żółtych plam na bluzce, ani białych plam na czarnej. I w tym sprawdza się wyśmienicie. Wprawdzie zapach mi przeszkadza, aczkolwiek skoro używam sporadycznie, to jest to fajna odskocznia od Dove. No i przede wszystkim niweluje brzydki zapach.




No i najlepsze z najlepszych - Dove. Namiętnie używam/zużywam niebieski Original. Pachnie tak kremowo i przyjemnie, uwielbiam! Na drugim miejscu (zresztą jak widać po liczbie sztuk) jest różowy Dove o zapachu granata. Kiedyś kupiłam dla spróbowania i przepadłam. Jest przesłodki! Mam też jak widać Silk Dry oraz Go Fresh. Do tych dwóch nie pałam już taką miłością z wiadomego względu - zapach. Jest dziwny i bardzo charakterystyczny, mnie akurat nie przypadł do gustu. Wszystkie Dove dłuugo się trzymają, niwelują przykry zapach i nie podrażniają skóry - idealne po depilacji!




Co myślicie o mojej kolekcji? Wiem, mam bzika na punkcie zapachu. To również dotyczy perfum. Ja osobiście niestety ale nie znalazłam jeszcze takiego perfuma damskiego, co by trzymał się na ciele cały dzień - a może wy takie znacie? To koniecznie podajcie je w komentarzach! Natomiast mojemu tż znalazłam - Lacoste yellow - dziewczyny polecam powąchać go, gwarantuje, że zakochacie się w nim od pierwszego wąchnięcia, i zapragniecie, aby wasz facet go na sobie miał. Ja go uwielbiam na swoim tż!

Jak też można zauważyć - nie używam i nienawidzę kulek ani sztyftów. I to się raczej nigdy już nie zmieni.


19 lutego 2013

Bell, korektor maskujący, pokrywa przebarwienia i inne niedoskonałości skóry







Producent: Bell

Produkt: korektor do twarzy


Opis/Obietnica producenta: "Komfortowy w użyciu i pozwala na uzyskanie perfekcyjnego wyglądu cery .
Jedwabista konsystencja korektora ułatwia położenie cieniutkiej, idealnie zespalającej się z naskórkiem, powłoczki.
Dzięki zawartości lotnych silikonów korektor idealnie rozprowadza się i utrzymuje się na skórze przez cały dzień.
Aby uzyskać trwały kamuflaż, po naniesieniu korektora, twarz należy przypudrować.
Przygotowany w 3 naturalnych odcieniach karnacji." [ źródło: www.bell.com.pl ]

Cena/Pojemność: ok 7-8zł /

Gdzie kupić? osiedlowe drogerie



Moja recenzja


Kupiony przez przypadek, bo pamiętam, że chciałam korektor z Bell ale w płynie. I wzięłam go tak naprawdę chyba tylko dlatego, żeby nie zrobić przykrości pani która sprzedawała w tej drogerii (tak pięknie mnie na niego namawiała), no i uległam. Czy żałuję? Nie!


Oczywiście sięgnęłam rady pani ze sklepu, z jakim odcieniem mam iść do domu. Powiedziałam, że chciałabym ten korektor tylko na since, czyli tak zwane wory pod oczami, a ona doradziła mi, że jeśli mam je naprawdę ciemne to radzi wziąć najjaśniejszy odcień. Tak też zrobiłam, chociaż nie ukrywam, że obawiałam się, że nie stopi się on ze skórą i po nałożeniu podkładu na twarz będę wyglądać jak kosmita. Na szczęście tak też się nie stało!


Korektor wysuwamy kręcąc rączką i malujemy nią twarz, jest to wygodny i higieniczny sposób. Przy codziennym stosowaniu zużyłam go w parę miesięcy, nie powiem Wam dokładnie ile, ale tak na oko, to kupiłam go na jesień zeszłego roku. Nie jest za twardy w momencie kiedy ma styczność ze skórą, więc oczu nie podrażni. No i rzecz najważniejsza - działa, i to na długo! Przykrywa moje wręcz fioletowe wory (w mojej rodzinie to genetyczne...) i trzyma się dobre pół dnia, jak nie dłużej! Niestety, żeby nie było za kolorowo - zdarza się, że delikatnie zbiera się pod oczami, ale wystarczy tylko raz, TYLKO raz przejechać palcem pod oczami i jakby to rozsmarować i po problemie (robi się tak może po godzinie po aplikacji). Dla mnie to nie jest absolutnie problem.

wygląda na dosyć ciemny, ale to tylko pozory

Na wypryski stosuję go baardzo rzadko, mam do tego zadania inny korektor, ale też radzi sobie dobrze, aczkolwiek jeżeli jest jakiś mocno czerwony i wystający (chyba wiadomo o czym mówię :D) to niestety, ale nie da rady.
Z tego co wiem, to są dostępne również inne odcienie, i jest w czym wybierać.


tutaj widać, że jest naprawdę jaśniutki




+ przykrywa since pod oczami!
+ stapia się ze skórą
+ wydajność
+ cena jest bardzo dobra w stosunku do jakości i wydajności
+ wybór odcieni

- ciężko go znaleźć
- z wypryskami nie do końca sobie radzi




Znacie może to cudo? Jak dla mnie, jest to must have i nie wyobrażam sobie makijażu bez niego. Każdego ranka gości na mojej buzi, i obecnie mam już drugą jego sztukę. Znacie? Wiem, że z Bell w płynie korektor też jest dobry. Jakbym widziała gdzie go mogę kupić to chętnie bym to zrobiła, no ale w moim mieście go nie ma nad czym ubolewam ;( A może macie inne dobre korektory? Koniecznie dajcie znać!


ps. W internecie znalazłam informację, że jest on dostępny tylko w trzech odcieniach.. To bardzo dziwne, bo mi pani pokazywała na pewno więcej tych numerków! A może mi się przewidziało...


17 lutego 2013

Tydzień w zdjęciach (3)

Mówiłam, że ten tydzień będzie ciekawszy od poprzedniego ;) Co nie zmienia faktu, że teraz króluje głównie laba, a to jest bardzo źle, bo ciężko będzie znowu wziąć się w garść do nauki. Ale nie ma wyjścia.




1/ dwie książki po 2,99 każda.
2/ ja kochać kiełki <3
3/ walentynkowe słodkości
4/ 8 za 6dych, maniak promocji książkowych!





1/ jabłuszko od mojego ukochanego
2/ żal mi było to zjeść!
3/ truskawki hiszpańskie - pięknie wyglądają, ohydnie smakują
4/ koktajl truskawki&banany (mój blender musi przejść na emeryturę..)
5/ GKS Tychy na zawsze w moim sercu <3
6/ niedzielne ciepło prosto z kominka ;)


Z serii: Co ludzie już nie wymyślą (1)

Strasznie mnie to ciekawi i intryguje, co ludzie już nie potrafią wymyślić czy przetworzyć jakąś rzecz w arcydzieło. Nie zawsze wygląda to dobrze, aczkolwiek może się człowiek zdziwić z efektu. W pierwszej serii pooglądamy sobie lampy! Ja jestem w trakcie poszukiwań swojej do pokoju, ale już na pewno wiem, że chcę zwykłą i prostą lampę!



dla miłośników psów

kto lubi grać w wisielca?

kaczka ? ;/


lodyyyy!

dla smakoszy %

lampowy towarzysz

pijana lampa

kuchenne rewolucje


idealne połączenie do czytania

krwawa bitwa

brak mi określenia ;d





dom samobójcy?!




Co do ostatniego obrazka - jak bym zobaczyła w jakimś domu taką lampę to bym jak najprędzej z niego wyszła... Oczywiście najbardziej podoba mi się lampa z mężczyzną :D A Wam? A może macie w domu dziwaczne arcydzieła? Jak tak, to koniecznie się pochwalcie!


Wszystkie zdjęcia zaczerpnięte z grafiki google.pl

16 lutego 2013

Simple, kind to eyes, eye make-up remover, płyn do demakijażu







Producent: Simple
Produkt: płyn do demakijażu
Opis/Obietnica producenta:
When your skin’s happy and fresh faced, you feel healthier and happier too!

Our Kind To Eyes Eye Make-up Remover is a perfect blend of ingredients to effectively remove even waterproof mascara.

simple goodness
Our special blend of Simple cleansing goodness containing Pro-Vitamin B5, helps to gently remove even waterproof mascara.
NO OIL
NON GREASY no residue
NO PERFUME, NO COLOUR
NO UNNECESSARY INGREDIENTS so it won't upset your skin
Dermatologically tested and Approved [ źródło: www.simple.co.uk ]

Cena/Pojemność: £ 3,39 / 125ml

Gdzie kupić? www.boots.com lub www.superdrug.com





Moja recenzja


Jako, że gdzieś tam jakoś ten płyn powolutku się kończy, postanowiłam coś o nim skrobnąć zanim na dobre się skończy i zdążę o nim zapomnieć. Bo zapomnę o nim naprawdę szybko.. Płyn ten dostałam od Simply ;* i powiem szczerze, że zapowiadał się bardzo ciekawe, ba! nawet po przeczytanej recenzji u Simply myślałam, że będzie ideałem. No ale się zawiodłam.

Zacznijmy jednak od początku. Mamy bardzo ładną i poręczną buteleczkę, otwór niczego sobie, wygodny i w dobrych rozmiarach jeśli chodzi o dziurkę przez którą wylewamy płyn. Płyn jest bezbarwny i bezzapachowy. Schodki zaczynają się wówczas, gdy wylejemy go na wacik i przyłożymy do oczu.. Fakt, nie podrażnia ani nie szczypie w oczy, ale nie jestem w stanie znieść tego, że mogę rok trzymać ten wacik przy oku a tusz i tak ani rusz. Dopiero po kilkakrotnym przecieraniu oka coś może ruszyć. Używam tuszu wodoodpornego, ALE w moim odczucie żaden z niego wodoodporaniak, BO ani w łzach ani w deszczu nie był w stanie uchronić moje oczy w stanie idealnym. Kreskę eyelinera też ciężko tym płynem ruszyć. Szkoda, bo zapowiadało się nieźle, a teraz tylko czekam aż dobiję dna.


ciężko mi było zrobić zdj, za jakość przepraszam!



+ nie podrażnia, nie uczula
+ bezzapachowy
+ wydajny

- nie zmywa tuszu wodoodpornego - pomimo obietnic producenta!
- ciężko mu idzie w ogóle z makijażem



No cóż, płakać za nim nie będę, ale cieszę się, że miałam możliwość przetestowania takiego kosmetyku. Czekam aż dobiję dna a potem zostały mi jeszcze trzy demony demakijażu - ale ze mnie magazynier..


14 lutego 2013

essence, lakier do paznokci 63 think pink







Miała być kolej na recenzję, ale pomyślałam, żeby zaserwować coś lekkiego. Zresztą nie mam głowy dzisiaj do pisania, myślami jestem gdzieś już popołudniu z moim tż ;) Tak więc na tapecie mamy essence, który jak widzicie jest w starej buteleczce, ale musiałam wam pokazać ten kolor, bo jest wyjątkowy. Ja ogólnie nie przepadam za różami, ale ten kolor to takie przełamanie z koralem (mimo, że na zdjęciach wyszedł dziwnie oczojebny, żarówkowy, taki w rzeczywistości nie jest). I myślę, że spokojnie można go znaleźć w nowym opakowaniu (czy się mylę?). Podziwiać ;)














W tym roku w Walentynki postanowiliśmy z tż spędzić go na mieście, a nie w domu. Tak więc mamy pójść do kina a potem ja sama, mam zamiar zaprosić go na romantyczną kolację do restauracji, którą.. wygrałam ;) Czasem mam szczęście do wygrywania. Trwał konkurs na fejsbuku i do wygrania była romantyczna kolacja dla dwojga o wartości 100zł. Mam nadzieję, że mój luby się ucieszy ;)

A Wam życzę, czy macie swoje walentynki czy nie, dużo miłości, od innych i dla innych, przez cały rok, a nie tylko w ten jeden dzień ;) Miłej zabawy :*


12 lutego 2013

Miyo, lakier do paznokci





No tak, dawno nie było moich pazurów (z tych długich czasów, bo po studniówce obcięłam...). Prze prze przepiękny kolor - na tapecie zielono groszkowo pistacjowo miętowy z pięknym złotym shimmerem lakier do paznokci z Miyo! Jest cudowny! Gości na moich paznokciach dosyć często, bo nie tylko ma piękny kolor ale również korzystny pędzelek no i trwałość - 4 dni bez uszczerbku. Jak dla mnie wynik zadowalający (nie ma nic gorszego jak odpryskujący lakier lub broń boze odchodzące płaty lakieru..). Cóż więcej można chcieć? Cena niska, kolorów multum, jedynie dostęp do nich jest niestety ograniczony.. Podziwiać!

na tym zdj widać piękny złoty shimmer, niestety na zdj paznokci nie został on uchwycony..

Za dziwnie poprzesuwane zdjęcia z góry przeprasza, nie wiem co jest grane. Za jakiekolwiek prześwity na moich paznokciach też z góry przepraszam, takie rzeczy dopiero widać na zdjęciu, czyli po fakcie.












Nie będę pytać, czy znacie Miyo, tym razem grzecznie poproszę o poinformowaniu mnie, jeśli istnieje taki lakier który wy uważacie za idealny, muśmieć ;> Aaah, i nie mam zielonego pojęcia jaki to numer, czy Miyo w ogóle ma jakąś numerację?!


10 lutego 2013

Zużycia styczniowe i nie tylko



Jednym z noworocznych postanowień było wdrożenie w życie denka. Oh jakież to jest ułatwienie i niezły kop w tyłek do mądrego wykorzystywania kosmetyków. Wiem, chaotycznie piszę, ale dzisiaj jakiś dziwny dzień jest (nie pytajcie o co mi chodzi, bo nie wiem.lol). Tak więc bez zbędnego gadania, tadaaaam





Schwarzkopf, lakier prostujący włosy - kupiłam z dwóch względów - na prześliczną buteleczkę która jest malutka i praktyczna no i za namową koleżanki, że jest to genialny kosmetyk. Czy taki był? Ciężko powiedzieć. Kiedyś faktycznie dużo prostowałam włosy i zawsze spryskiwałam nim moje kudełki przed prostowaniem, ale czy to coś dawało? Moim zdaniem nie koniecznie. Teraz gdy prostuję włosy (a jest to raz na ruski rok) to robię to bez żadnych cuda wianek (wiem, że to nie dobrze, bo nie ma ochrony..) i efekt ten sam. Niemniej jednak kosmetyk nie jest konieczny do przeżycia, wydajny okrutnie bo zostało mi pół buteleczki a niestety ważność się skończyła.

Timotei odżywka, gładkość - szczerze powiedziawszy nie wiem jak ona działa i nie mam bladego pojęcia czy jest jeszcze dostępna, ponieważ mam ją już tak długo! Ważność na butelce się starła, ale wierzę, że nawet kilka lat po terminie ona jest. Nie wiem jak to się stało, że tak długo stała nie używana, niemniej jednak wykorzystałam ją do.. golenia nóg. Tak, odżywka po terminie można wykorzystać do golenia nóg i powinna spisać się wyśmienicie. Odżywka na nogach jest śliska dzięki czemu maszynka bez problemu sunie się po nogach.

Wella lakie do włosów objętość dla cienkich włosów - nie lubię welli, bo są to lakiery które są okrutnie mokre. To znaczy, że jak spryskacie sobie nim włosy to przez przypadek możecie wyglądać jak zmokły szczur :D Objętości oczywiście tym lakierem nie uzyskacie, wydaje mi się, że lakier powinien mieć tylko jedną funkcję jaką jest utrwalanie, a inne obietnice z kosmosu są niedostępne. Przykro.


Joanna szampon eliminuje żółtawy odcień włosów - dostałam za niego zjebke (przepraszam za określenie, ale tak dosłownie było) od mojej kuzynki fryzjerki za ten szampon. No cóż, wydawało mi się, że coś nim zdziałam - lubię eksperymentować :D Mimo to, szampon bardzo dobrze mył i był bardzo wydajny. Pełna recenzja TUTAJ.

Syoss suchy szampon - dobrze spisywał się na moich włosach, nie jednokrotnie ratował mnie z rana przed szybkim wyjściem z domu, ale jak to suche szampony mają - jego wydajność jest dosyć kiepska. Mimo to, w mojej łazience zawsze jest miejsce na suchy szampon, must have.

Farmona Radical, szampon wzmacniający - okropny szampon. Nie mogłam znieść jego zapachu, brak piany, no i plączące się włosy po jego użyciu - mimo nałożonej odżywki! Po prostu nie do zniesienia! Szampon przekazałam mamie, a moja mama wymagająca nie jest, więc zużyć zużyła i koniec.


Ziaja krem do rąk - przepiękny zapach, jest to na pewno atut Ziaji, że każdy kosmetyk cudownie pachnie i wcale nie chemicznie! Krem od razu wchłaniał się w skórę, dzięki czemu mogłam go nosić w torebce i użyć w każdej chwili, nie martwić się, że zaraz telefon wypadnie mi z rąk. Nawilżenie a raczej zmiękczenie jak pisze producent było w normalnie, natomiast poprawy kolorytu skóry nie odnotowałam.

Isana balsam do ciała wrażliwej skóry - nie ma chyba drugiego tak śmierdzącego balsamu jak ten. Użyłam go raz i z uśmiechem na twarzy wyrzucam go prawie pełnego do kosza. Nie miałabym serce dać go mamie czy komukolwiek. Nie polecam

Sun ozon, mleczko samoopalające - haha to jest najlepsze - nie powiem wam na temat tego kosmetyku nic, zupełnie nic bo.. bo go nie znam :D kupiłam go, bo chciałam spróbować jakiegoś samoopalacza, ale za każdym razem bałam się go użyć, i tak oto minął jego okres ważności. Ale fajtłapa ze mnie..


Isana pianka do golenia - używam jej namiętnie, lubię jej zapach, wydajność (chociaż z Joanny jest lepsza..), dobrą piankę i dostępność oraz niską cenę. Wracam do niej zawsze i tak już chyba zostanie. Jego brat brzoskwiniowy też jest w porządku, ale mimo to wolę ten zapach niż brzoskwinię.

Bebeauty, krem do stóp i paznokci - używałam go sporadycznie aż również minął jego okres ważności i reszta ląduje w koszu. Nie jestem systematyczna, nigdy nie pamiętam o tym żeby posmarować sobie stopy... No ale z tego co używałam mogę powiedzieć, że faktycznie zmiękcza skórę (szczególnie pięty!) i jest przede wszystkim taniutki.

Bebeauty, peeling do stóp - w moim odczuciu ma brzydki zapach, peeling jest do przyjęcia chociaż na stopy wolałabym coś mocniejszego. Naturalnie jak to produkt z Biedronki jest tani jak barszcz więc mimo to polecam z niego skorzystać.


Simple, tonik do twarzy - o nim rozpisywać się nie będę, tylko powiem w skrócie - cieszę się, że już się skończył ;) Pełną jego recenzję znajdziecie TUTAJ.

Perfecta, antytrądzikowy punktowy reduktor wyprysków - nie pytajcie mnie gdzie go można dostać bo nie mam pojęcia, ja otrzymałam go od przedstawiciela Daxa lata temu. Pamiętam, że namiętnie go używałam bo potrafił zdziałać cuda. Natomiast jak widzicie opakowanie jest poszyte zszywkami :D bo prawdopodobnie mój cudowny braciszek urwał mi górę :D Tak więc potem żel zaschnął i ogólnie bałam się go używać. Jestem ciekawa, czy jest on gdzieś jakoś dostępny.


Bebeauty, masło do ciała - cudowny zapach, przecudowny! Jeśli kiedyś jeszcze zobaczę w Biedronce te masło to na pewno je kupię! Wydajność ma przeogromną, bo też nie zdążyłam go wykończyć (nienawidzę się smarować!). No i za taką cenę.. Brać i nie marudzić ;) Recenzja TUTAJ

Dove, krem - chciałam spróbować i zobaczyć który krem lepszy - Dove czy Nivea, ale bez wahania mogę powiedzieć, że nivea jest mistrzem. Dove jest mocno 'naperfumowany', dzięki czemu ładnie pachnie, ale mimo to bałam się go nakładać na przykład na usta. Nawilżenie miał w normie, ale i tak do niego już nie wrócę.




I to by było na tyle zużyć i wyrzutków przeterminowanych. Cieszę się, że zdecydowałam się na to denko, dzięki czemu miałam możliwość odświeżenia magazynku z kosmetykami :) A wam jak poszło w styczniu?




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...