31 maja 2012

Vipera Jumpy Lakier do paznokci nr 164


 


Lakier ma przecudowny kolorek, ni to zieleń, ni to niebieski, totalny pastel - miętka! Jest przecudny! Uuuuuuwielbiam go, i w ostatnim czasie noszę go praktycznie na paznokciach non stop!Po trzech dniach widać lekkie przetarcia końcówek paznokci, zero odprysków! No i przede wszystkim lakier się niesamowicie przyjemnie nakłada. Potrzeba dwóch warstw, aby efekt był jednolity i dobrze się prezentował. Jedynie co, przeszkadza mi trochę pędzelek i ogólna długość rączki, ponieważ jest tak maciupka, że czasem ciężko mi się nią maluję. Pędzelek też jest malutki, dlatego zazwyczaj zamiast raz nabrać lakier i nałożyć na jeden paznokieć, muszę to zrobić dwukrotnie. No ale pojemność jest malutka, to i mała buteleczka. Ogólnie rzecz ujmując jestem zakochana w tym kolorze, sama przyjemność w jego nakładaniu - wykończenie kremowe.






Przepraszam za skórki, ale zdjęcia mają już swoje dni a może i miesiące, ponieważ aparatu nie mam (zabrali rodzice na wczasy), tak więc wygrzebałam stare zdjęcia.


Tak mi się teraz przypomniało, że miałam kiedyś podobny lakier do tego kolorku..






Taak, zdecydowanie to ten kolor. Essensiaka niestety już nie mam, ponieważ mi okropnie zgęstniał i nie dało się z nim nic zrobić.

Co myślicie o tym kolorze? Jesteście za miętką ? Bo ja jestem na TAK!

27 maja 2012

Koncert Macieja Maleńczuka

Dzisiaj będzie post znów mało kosmetyczny, albo i w ogóle nie kosmetyczny (chociaż nie, mogłam zrobić zdjęcia, to by było, że jednak kosmetyki są obecne!). Otóż wczoraj była impreza w moim mieście pt. ekomaster. Za dużo Wam nie poopowiadam, bo wiem tyle co zjem na ten temat, chodzi o ekologię, o to abyśmy dbali o środowisko i ogólnie żeby było mega zdrowo! Z tego też powodu znajdowało się tam mnóstwo stoisk ze zdrową żywnością, z naturalną (i zdrową?) kosmetykomanią, był również namiot z eksperymentami (bardzo dziwnymi, np która kula będzie spadać szybciej od drugiej - nienawidzę fizyki!) jak i również punkty gdzie oddawało się na przykład baterię czy plastiki, a w zamian za to dostawałaś małą roślinę, sadzonkę. Wszystko to dopełniał klimat dobrej muzyki, kabaretów no i aura zieleni (wszędzie zieleń!).

Cała impreza kończyła się koncertem Gwiazdy. Tym razem gwiazdą był Maciej Maleńczuk i Psychodancing. Gdyby nie jego (wybaczcie, ale według mnie durna) piosenka - Ostatnia nocka, to myślę, że nie zawracałabym sobie głowy i czasu na ten koncert. Ogólnie uwielbiam chodzić na koncerty, pośpiewać, posłuchać zajebiście głośnej muzyki i nawet trochę potańczyć. Wczorajszy koncert był całkiem okej, natomiast jeśli chodzi o jego piosenki.. Nie wiem.. Fakt, to nie jest moje pokolenie, ale treść jego piosenek to w ogóle (przepraszam za określenie - powinno tutaj być piiiiiiiiiii) ani kupy ani dupy się nie trzymały :D Być może to moja wina, bo ja nie lubię, jak każda piosenka jest o czymś innym, lubię wykonawców co mają swój styl i śpiewają o czymś konkretnym, trzymają się jednego, albo swoimi piosenkami wyrażają siebie. No ale o nim to nie można było powiedzieć. Piosenkę na którą czekałam zaśpiewał w środku swojego występu (liczyłam, że powtórzy ją przy dwóch bisach - przeliczyłam się) i to było by na tyle. Ogólnie rzecz biorąc, nie zachwycił mnie niczym ;)

Kilka zdjęć porobiłam, mam nadzieję, że cokolwiek na nich widać, zważywszy, że mój sprzęt jest baaardzo skromny. Natomiast na koniec pokaże Wam zdjęcia grupy młodych ludzi którzy na koniec imprezy bawili się ogniem. To był przepiękny spektakl! Zjawiskowy!








spokojnie, ona wcale nie płonie!










Trzy ostatnie zdjęcia pokazują pokaz sztucznych ogni które nie dość że wystrzeliwały z rąk tych ludzi, to w dodatku były jak najbardziej prawdziwe (facet stojący obok mnie łapał się za głowę, widocznie mu iskry leciały ;d). Widok był niesamowity, pierwszy raz mogłam coś takiego oglądać - w wersji z rąk w bok niż z ziemi w górę!


A wy lubicie takie imprezy w swoim mieście? Ogólnie rzecz ujmując od zawsze zazdrościłam warszawianką, poznanianką, opolanką (ahahaha na pewno to tak się nie piszę!), krakowianką czy wrocławianką. To co Wy macie u siebie, to ja mogę jedynie z telewizora pooglądać! 


25 maja 2012

Komarek ?

Zainspirowana tym postem Agaty postanowiłam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat owadów no i dowiedzieć się być może czegoś ciekawego od Was (zastrzegam - nie jestem ekspertem, wiem tyle co widziałam i czułam ;) w razie czego poprawcie mnie!). Agata dosyć dokładnie i trafnie opisuje owady meszki (sama do dzisiaj nie wiedziałam o ich istnieniu!). Trochę się boję, ponieważ sama jestem alergikiem, może nie aż tak zaawansowanym, aczkolwiek za dziecka dużo się działo. Natomiast z tego co pisze Agu to (chyba!) meszki mnie nie odwiedziły, i niech tak już zostanie!

Natomiast mój odwieczny problem - w szczególności latem (zimą też się zdarza..) są komary. Paskudztwo! Okazuje się bowiem, że to samice żerują na ciepłokrwistych organizmach powodując ukąszenia (kobiety górą!). Natomiast samce komara żywią się nektarem z kwiatów i nigdy nie pobierają krwi! Okres na komary to wiosna i lato, wtedy trzeba być najbardziej czujnym! Nie ma nic gorszego od tego, jak leżysz w łóżku, zasypiasz i nagle COŚ bzyczy Ci nad uchem...

Nie będę tutaj pisać historii komarów, czy ich proces rozmnażania (do tego wysyłam zainteresowanych na wikipedie). Natomiast można powiedzieć parę słów o zapobieganiu ukąszeń! Z doświadczenia wiem, że jest to nie do końca możliwe (bynajmniej u mnie). Tak jak Agu napisała, najlepiej nosić długie spodnie.. Ale jak nosić spodnie skoro na dworze ciepło. Najlepszym środkiem będzie jakiś sprej typowo przeciw komarom typu: Bros. Innym sposobem jest wkład do kontaktu. Nigdy tego nie miałam, aczkolwiek słyszałam, że pomaga..

Ogólnie rzecz biorąc, komary atakują mnie co roku, a ja nie robię z tym nic.. I to chyba nie jest dobrze? Jak coś ukąsi mnie to staram się tego nie drapać, choć to tak cholernie swędzi, następnie przejeżdżam wacikiem nasączonym spirytusem kosmetycznym a na to maść po ukąszeniu. Swędzenie chwilowo ustaje, po jakimś czasie jest już dobrze (pod warunkiem, że tego nie drapię!).

Na koniec chciałabym się Wam "pochwalić" moimi nogami :D ahahahah, tego jeszcze na tym blogu nie było! TADAAAM






To tylko namiastka no i bodajże jedna noga z tego co widzę. Ogółem było tego 50-70 ukąszeń na dwóch nogach.. Ja swój rekord pobiłam (zdjęcia pochodzą z poprzednich wakacji), a Wy jakie macie swoje rekordy? Jak reagujecie na ukąszenia no i przede wszystkim jakie macie sposoby na walkę z nimi?


20 maja 2012

Ziaja, szampon do włosów przetłuszczających się, lawendowy



Producent: Ziaja

Produkt: Szampon do włosów

Opis/Obietnica producenta:
Szampon z ekstraktem z lawendy przeznaczony do mycia włosów przetłuszczających. Nie zawiera mydła.
•  Działa łagodnie na skórę głowy.
•  Skutecznie oczyszcza włosy.
•  Zmniejsza przetłuszczanie włosów.
•  Wyraźnie przedłuża ich świeżość.
•  Dobrze się pieni, ma orzeźwiający i przyjemny zapach.
zawiera
•  nawilżający ekstrakt z lawendy
•  delikatne składniki myjące pochodzenia roślinnego
•  prowitaminę B5 o wysokim powinowactwie do włókien włosów
•  polyquaternium - substancję kondycjonującą włosy

Substancje aktywne
PROWITAMINA B5 (D-PANTHENOL), EKSTRAKT Z KWIATÓW LAWENDY [źródło: www.ziaja.com.]

Cena/Pojemność: 6-8zł / 500ml

Gdzie kupić? Rossmann, Natura, supermarkety, tam gdzie kosmetyki Ziaji



Moja recenzja


Dobiłam dna (w końcu!) więc postanowiła cokolwiek o nim tutaj naszkrobać. Opinie o tym szamponie są różne, jedni kochają, drudzy nienawidzą. Pamiętam te czasy, kiedy był szał na te szampony, ojeeej jak zachwalali, więc czemu to się już zmieniło?!

Może zacznę od zapachu - albo nie lubię lawendy, albo ten szampon wcale nim nie pachniał. Generalnie nie przeszkadzała mi jego woń, aczkolwiek lubię, gdy włosy mi potem ładnie pachną.


Butla 'rodzinne opakowanie' może być dla niektórych korzystne. Wiadomo, duża butla, dużo szamponu. Ale czy jest on wydajny? Moje włosy są długie i potrzebuję zazwyczaj więcej szamponu niż zwykle (nigdy mi się nie chce bawić w tak zwane lanie szamponu w kubeczek i dolewanie wody, a na koniec roztwór siup na głowę). Więc uważam, że szampon jest wydajny, pomimo, że zużywałam go dwa razy więcej niż np moja mama z krótkimi włosami.


Mi osobiście nie pasowała idea rodzinnego opakowania, ponieważ byłam zmuszona męczyć się z nim. Jego opakowanie jest zwyczajnie tandetne. No co tu dużo mówić. Jak na moje oko cieniutki plastik. Jak tylko produktu było zaledwie 1/4 to musiała go jakoś wydostać - butelka by mi się prawie sama rozcięła. Korek zatykający już po zużyciu zaledwie mniejszej połowy szamponu urwała się..


A co powiemy o działaniu? Moje włosy są przetłuszczające się ze skłonnością do wypadania (jaką skłonnością - codziennie wyciągam z grzebienia, łóżka, łazienki i innych miejsc tona włosów!) więc pomyślałam, że to jest opcja dla mnie, stąd też wybór tego szamponu. Teoretycznie powinnam myć włosy codziennie, ale że z natury jestem leniuszek, to myje co dwa dni, z tym że tego drugiego dnia jestem zmuszona mieć na głowie opaskę i kok, wtedy tego tak nie widać. Niestety szampon ani nie opóźnił tego procesu, ani nie zwalczył (swoją drogą, chyba nie ma takiego szamponu na świecie który by zwalczył przetłuszczenie się?!).

Najgorszą jego wadą było nie tyle opakowanie czy działanie, ale fakt, że bez jakiejkolwiek odżywki moje włosy przypominały siano! Siano we własnej osobie. Koooszmar, ani tego rozczesać, ani ogarnąć. Dla niektórych może to nie być problemem, bo jeżeli używasz zawsze po myciu odżywkę, to nie będziesz miała z tym problemu (mnie się czasem nie chce tak długo z tym bawić ;d) Na szczęście nie podrażnił, ani nie uczulił.



+ wydajność
+ duża butla
+ nie uczulił, nie podrażnił

- zapach (mi nie podszedł ..)
- działanie żadne
- opakowanie
- efekt siana (bez nałożenia odżywki)




Ogólnie rzecz biorąc chyba nie polecam. Jest tyyle szamponów na rynku które można przetestować, że ja bym na tego się już raczej nie skusiła. Może macie inne zdanie na ten temat? Przyjmuję krytykę, aczkolwiek zdania nie zmienię :D Jednym słowem, dla mnie bubel, a szkoda, bo Ziaję kocham, no i kochać będę dalej, a o tym wolałabym zapomnieć ;)



ps. Nie ma mnie i nie będzie, bo ogólnie rzecz biorąc jest ciężko. Sprawy rodzinne, sercowe uporządkowane, jest jak narazie cisza i spokój - po burzy zawsze wychodzi słońce. Natomiast mam ogromny problem ze szkołą. Praktycznie codziennie po trzy zaliczenia, tak więc na blog czasu brak. Aczkolwiek zdarza mi się przed snem jeszcze tutaj zajrzeć i poczytać co tam u Was słychać ;) Nie gniewajcie się, mam nadzieję, że już wkrótce to wszystko się ustabilizuje! Wkrótce to znaczy albo za tydzień albo za miesiąc, bo dokładnie za miesiąc mam już wakacje, tak więc jestem dobrej myśli ;))

13 maja 2012

Metoda OMO

Metoda OMO to bardzo popularny sposób mycia włosów, który należy odczytywać jako O-odżywka, M-mycie, O-odżywka. Cały proces polega na tym, aby nie zniszczyć włosów poprzez szampon, czyli aby ochronić je przed wysuszeniem, łamaniem się i plątaniem. Każdy sam indywidualnie rozplanowuje sobie specyfiki potrzebne do mycia naszych włosów, ja opiszę wam kilka przykładów i swoje przemyślenia.


O - pierwszy krok
Na zwilżone wodą włosy nakładamy odżywkę. Jedni nakładają tylko na końcówki, inni na całą głowę od skalpu aż po same końce. Do pierwszego kroku potrzebna nam jest jakaś miła, z dobrym składem (nie mocnym) odżywka, albo taka którą np. nie lubicie, chcecie się pozbyć. Zamiast odżywki, można również nałożyć olej, albo różnego rodzaju wcierki (domowej roboty), albo maski. Ważne, aby nie była to maska bądź odżywka z bardzo treściwym składem (takie kosmetyki będą potrzebne do ostatniego O). Po nałożeniu jakiegoś preparatu włosy najlepiej zmyć wodą, aczkolwiek niektóre osoby nie zmywają i od razu przechodzą do M. To wszystko zależy od waszych upodobań i od waszych włosów.
Ja zawsze nakładam odżywkę na całą głowę, czyli od skalpu aż po końcówki, po czym zmywam ciepłą wodą, następnie przechodzę do kroku drugiego.

M - drugi krok
To naturalnie szampon. Zwykły szampon, którym myjecie aktualnie włosy. Dzięki pierwszemu krokowi, wystarczy odrobina szamponu, aby szampon się pięknie pienił i dokładnie umył włosy. Od razu czuć miękkość włosów. Na mycie szamponem są również dwie metody:
- nakładamy szampon tylko na skalp, omijając długość włosów, dzięki temu nie wysuszymy ich długość
- nakładamy i myjemy tylko skalp, po czym wytworzoną z niej pianą myjemy długość włosów.
Następnie wystarczy spłukać szampon ciepłą wodą.

O - trzeci krok
Ostatnią rzeczą jest nałożenie (ja nakładam tylko na długość włosów, ponieważ odżywki obciążają mi włosy) treściwej maski bądź odżywki. Ważne, aby była to jakaś odżywcza maska, albo nawilżająca. Najlepiej zostawić ją na jakieś 15 - 30 min, po czym dokładnie zmyć chłodną wodą - dzięki temu zamkniemy cebulki włosów.

OMO dla kogo?
Metoda OMO najlepiej sprawdzi się u dziewczyn z włosami problematycznymi, przesuszającymi się na długości i przetłuszczającymi się u nasady.


Moje spostrzeżenia:
Pierwszą rzeczą, którą zauważyłam przy zastosowaniu tej metody do mycia włosów to na pewno duże oszczędzanie na szamponie. Dzięki pierwszemu O, do mycia włosów szamponem wystarczy odrobina kosmetyku, aby włosy się pięknie pieniły! Drugą rzeczą jest zapewne fakt, że również dzięki pierwszemu O, chronimy włosy przed SLSem który znajduje się w szamponie. Całość zamyka treściwa maska która nadaje nawilżenie bądź regeneracje, dzięki czemu włosy się nie plączą po wysuszeniu i są mniej łamliwe.
Metodą stosuję od kilku miesięcy, a znam od przeszło roku, dzięki kochanej Anwen. Bardzo długo nie umiałam się do niej przełamać, dlaczego? Nie wiem! Poważnie nie wiem, ale teraz wiem, że nigdy nie zmienię sposoby mycia swoich długich włosów!

tak wyglądają moje włosy obecnie (zdjęcie robione przed fryzjerem, widać że końcówki nie są takie jak powinny być)



Kto nie zna metody OMO ręka do góry? Zdaję sobie sprawę, że nic odkrywczego nie napisałam, aczkolwiek mam nadzieję, że komuś będzie to przydatne ;)

12 maja 2012

Ogłoszenia parafialne

Spis treści
1. Wyniki rozdania
2. Nowe rozdanie - pomysł na konkurs?
3. Konkurs fotograficzny
4. Spotkanie blogerek



Na dzień dobry się przyznam, że mam dzień lenia, inaczej mówiąc (bardziej profesjonalnie) - dzień techniczny. Z uwagi na to praktycznie od rana leżę w łóżku z przerwami na posiłki oraz umycie podłóg w domu. Jak już się można domyślić, nic mi się nie chce! Dlatego też, postanowiłam napisać notkę o wszystkim i o niczym ;)




Wyniki rozdania
Straasznie malutko z Was wzięło udział, rozumiem, że żadne z was gadżeciary ;) Przechodząc do jego finału - portfelik wygrywa..


Bardzo serdecznie dziękuje za jakiekolwiek uwagi w stronę mojego bloga, no a zwyciężczyni gratuluję i proszę o dane do wysyłki na meila paagpapaganda@gmail.com



Nowe rozdanie - pomysł na konkurs?
Ogólnie rzecz biorąc, to jest problem którego ja nie potrafię rozwiązać. Przewiduję na dniach konkurs, w którym do wygrania będą mydełka ;) Tylko to nie będą zwykłe mydełka, to są mydełka do włosów! Sama mam jedno w swoich zbiorach no i tu jest problem. testuję go i testuję i ciągle nie umiem wyrobić sobie o nim zdania. No i tutaj pomyślałam o Was.

Jednym z warunków konkursu na pewno będzie zgoda na opublikowanie na moim blogu recenzji jednej z Was do której powędruje mydełko. Natomiast pytanie jest następujące - robimy rozdanie czy konkurs? Pisząc to właśnie wpadłam na pomysł! Konkurs w którym wytworzycie arcydzieło na swojej głowie i zrobicie temu zdjęcie, następnie wyślecie na mojego meila. Co wy na to? Oczywiście proszę o sugestie w komentarzach, co o tym myślicie i jaką opcje wolicie.



Konkurs fotograficzny
Jak już mowa o konkursach, to w mojej głowie zrodził się kolejny taki pomysł! Tym razem konkurs o motywie fotograficznym który by miał miejsce na drugim moim blogu seen-through-my-eyees.blogspot.com 

Mam nadzieję, że są tutaj wśród Was jakieś artystki? Ja sama uwielbiam takie konkursy i biorę w nim udział, także pomyślałam, że sama mogę coś takiego zorganizować. Tylko tutaj też jest jeden problem, a może i dwa. 1 - czy ktokolwiek się zgłosi, 2 - jaka będzie nagroda? Hehe, ja zawsze dostaje słodycze za wygrane, także nie wiem, kosmetyki też nie bardzo pasują. Pomóżcie mi !



Spotkanie blogerek
Uznałam, że muszę u siebie również dać to 'ogłoszenie' ponieważ sama znalazłam możliwość w uczestniczeniu w tym spotkaniu! Kochane moje drogie, mam nadzieję, że wśród moich obserwatorek jest jakaś garść, która mieszka w Katowicach i jego okolicach i miała by czas oraz ochotę na spotkanie się w świecie realnym! Wszystkich serdecznie zapraszam, szczegóły znajdziecie tutaj.
ps. koniecznie dajcie znać w komentarzu, czy ktoś z was ma zamiar się wybrać ;>






No i tak oto dobrnęłam do końca posta (mam nadzieję, że wy też!) ;)) Pozdrawiam Was ciepło i serdecznie ;*

9 maja 2012

TAG: 11 Questions



Zabawa dopadła i mnie! Postanowiłam się jej podjąć, ponieważ jest niesamowicie rozbudowana i ciekawa!
Dziękuję dziewczyną: nowicjuszka, Bellitkaa oraz Marta. za nominację do tego tagu - wasze pytania są świetne :D

Może na początek przedstawię wam te chore zasady, tak dla zasady ;)

Zasady:
1. Po przeczytaniu 11 pytań zadanych przez Tagera ,odpowiadamy na wszystkie na swoim blogu.
2.Następnie wybierasz 11 osób,które tagujesz i zamieszczasz linki do nich.
3. Tworzysz 11 nowych pytań, na które będą musiały odpowiedzieć osoby otagowane.
4.Powiadom osoby przez ciebie wybrane ze zostały otagowane.
5. Daj taga osobom , które jeszcze go nie miały.



Pytania od nowicjuszki są następujące:

1. Czy używasz różne pudełka po kosmetykach do chowania jakiś drobiazgów?
Nie, nie używam pustych pudełek po kosmetykach do chowania czegokolwiek. Jestem raczej typek chomika który trzyma wszystkie pudełeczka w osobnej półce (sama nie wiem po co i na co, ale tak szkoda mi ich wyrzucać..)

2. Korzystasz z promocji?
Tak, naturalnie. Systematycznie oglądam na przykład gazetki rossmanna czy natury. No i nie tylko jeśli chodzi o kosmetyki, bo z ciuchami jest tak samo, a raczej zawsze, ponieważ nie kupie zwykłej bluzki za 80zł (?) Ona za miesiąc będzie o połowę tańsza ;)

3. Czy kupujesz same markowe ubrania, kosmetyki, itp. czy nie brzydzisz się second-handów?
Co do ciuchów - chodzę w markowych ciuchach, natomiast do sh też chodzę, tyle, że jak już coś kupię, to raczej są to ubrania tzw "po domu", no chyba, że zdarzy się jakiś ciuch zajebiście ładny bądź również markowy. Natomiast kosmetyki - nie lubię bazarkowych czy chińskich kosmetyków. Natomiast nie jestem w stanie kupić lakier do paznokci za 50zł..

4. Wolisz zimę czy lato?
Urodziłam się w lato, i kocham tą porę roku, to czas kiedy można zrzucić pół tony ciuchów, można jechać nad wodę, poopalać się, no i najważniejsze - wakacje! Natomiast zimę też bardzo lubię, kuligi, bałwany i saaanki!

5. Czy farbowałaś włosy? Ile razy, w jakim wieku pierwszy raz? Z jakiego koloru na jaki?
No niestety, zafarbowałam - raz. Kilka miesięcy temu zafarbowałam na kolor czarny. Swoje naturalne włosy mam w kolorze raczej ciemny brąz. Kolor zniknął po około 3 miesiącach od farbowania - nie ma go zupełnie, wypłukał się. Ale przy okazji opowiem Wam historie z ostatniej chwili. Dokładnie wczoraj - kupiłam szamponetkę w kolorze żywy blond. Wymyśliłam, że chce mieć rozjaśnione końcówki. Pewnie pomyślicie - laska ma żywy brąz na głowie a końcówki chce mieć blond.. Mama nałożyłam mi farbę na włosy i zawinęłyśmy to w sreberko i tak musiałam odczekać 30min. A że mądra ze mnie laska, to zapomniałam sobie kompletnie o tym, że mam to na głowie, i po godzinie mi się przypomniało, że coś mi tam z tyłu zwisa :D Lecę do mamy, a mama w śmiech - włosy przepalone, a ja strach! Umyłam włosy, wysuszyłam no i patrzę na efekty.. A tu NIC. Nie chwyciło ani centymetra moich włosów.

6. Masz w kosmetykach porządek czy „kontrolowany”  misz-masz?

Raczej porządek, nie lubię bałaganu (niestety to nie dotyczy mojego pokoju ;d). Każdy kosmetyk jest na swoim miejscu.

7. Wolisz oglądać filmy czy czytać książki jak masz wolny czas?

Jak mam wolny czas, to spędzam go z moim tż, i wtedy dopiero mogę oglądać filmy. Książki czytam zazwyczaj przed snem ;)

8. Czy bez pomalowanych paznokci nie wyobrażasz sobie życia?
Nie wyobrażam! Nienawidzę swoich paznokci, bo one mają brzydką płytkę, nie chcę kompletnie rosnąć i ogólnie są ble. Wyjątkiem stanowi, jeżeli obetnę je na bardzo krótko, wtedy znowu nie lubię kłaść na nie lakierów, wtedy moja płytka odpoczywa.. Ale wyjść do ludzi - to by nie przeszło.

9. Gdzie planujesz wakacje?
Nad morze z moim tż, polskie morze w sierpniu. A tak to kilka a może kilkanaście wypadów na weekendy czy kilka dni w góry pod namioty!

10. Czy masz jeszcze jakieś hobby oprócz prowadzenia bloga?

Moim hobby jest mój młodszy  brat, z którym uwielbiam się wygłupiać i bawić. Natomiast poza tym, to kocham jazdę na rolkach i pływanie. No i to co nie każda kobieta lubi - mecze. To są moje zainteresowania - mecze, a dokładnie hokeja. Żyję tym i kocham to oglądać przez cały sezon - GKS Tychy!

11. Ile masz par butów na obcasie? A może wolisz płaskie obuwie?

Śmieszne pytanie - nie liczyłam. Lubię obcasy, szczególnie te wysokie, ale mój mi na nie nie pozwala, bo bym go jeszcze przewyższyła.. Natomiast w płaskich też chodzę, trampki nie są mi obce. Ale koturny nie zaakceptuje, a bynajmniej nie wszystkie. Mam tylko jedną taką parę butów, i na tym zakończmy. 



Pytania od Bellitkii są następujące: 

1. Co lubisz w swoim wyglądzie najbardziej?
Nie podoba mi się w nim nic, uważam, że jestem brzydka i nic nie jest ładne. Mam przeogromną złą samoocenę, i mogę się wam do tego teraz przyznać. Natomiast żeby nie odbiec od pytania - kiedyś koleżanka mi powiedziała, że mam bardzo ładny, i przede wszystkim prosty mały i zgrabny nosek ;)

2. Jakim zwierzęciem chciałabyś być w drugim wcieleniu?
Pies - York. Kooocham te psiaki <3

3. Co zrobiłabyś, gdybyś wygrała milion w totka?
Łohoho, niech pomyślę ... Na pewno weszłabym do takiego sklepu jak Mac, bo wiem, że normalnie nie wydam ani gorsza na kosmetyki tej marki. No i ogółem kupiłabym wszystko co potrzebuję (albo jakby mi się wydawało, że potrzebuję kupić ;D) z kosmetyków, oraz jakąś mega paczkę dla Was. Potem przerzuciłabym się na zakupy ciuchowe.. ohh czyste szaleństwo! Następnie odłożyłabym z kilkanaście tysięcy na podróż moich marzeń - do Ameryki. Kupiła jakąś zajebiście drogą i dobrą lustrzankę. Z tego co by mi zostało kupiłabym mieszkanie i wyposażenie jego. A jakby coś zostało to do banku, aby pieniążki rosły ;)

4. Czy jest jakiś film, który oglądałaś już wielokrotnie i nadal Ci się nie znudził? Jeśli tak, to jak to?
Kevin sam w domu ahahhaha święta bez Kevina? To nie święta! Następnie Titanic - ZAWSZE na koniec płaczę! I jest wieeele wiele takich filmów, ale te dwa to jest już moja tradycja!

5. Jeśli mogłabyś sama sobie wybrać imię to jakie by to było?
Weronika. Tak miałam mieć pierwotnie na imię, tego chciała moja mama, lecz mój ojciec wraz ze swoimi rodzicami postanowili nazwać mnie nieco inaczej, ponieważ nie podobało im się, że koleżanki mówili by do mnie "Wera". A mnie się to podoba ;) Na bierzmowaniu przyjęłam trzecie imię Weronika ;)

6. Jaki jest Twój ideał mężczyzny?
Wysportowany ale nie napakowany, niebieskie oczy, delikatne i zadbane dłonie no i zgrabna pupa ;)

7. Jak to się stało, że postanowiłaś pisać bloga?
A wiecie, że nawet tego nie pamiętam ?! Jako nastolatka bardzo dużo razy zakładałam takie blogi na różnych portalach, pisałam o głupotach, ale zawsze mi się to po jakimś czasie znudziło. Nie wiem, na prawdę nie pamiętam. Przypuszczam, że wchodząc przypadkowo na jakieś portale związane z kosmetykami tak mnie zainspirowały, że postanowiłam sama coś od siebie w wirtualnym świecie dać, no i jestem ;)

8. Jeden kosmetyk, który bez zastanowienia możesz polecić każdej kobiecie.
Nivea - krem, taki w niebieskiej puszeczce. Dla mnie jest to niezbędnik, pomaga mi we wszystkim. Na szczypanie, na odparzenia i na podrażnienia. Na zwalczenie suchych skórek na ustach po jakąś wysypkę na rękach.

9. Co obowiązkowo znajduje się w Twojej torebce?
Obowiązkowo gumy do żucia miętowe Orbit, małe lusterko, słuchawki do telefonu, bilet miesięczny wraz z legitymacją, portfel z niezbędnymi w nim rzeczami, perfum i mała kosmetyczka w której jest pomadka, krem do rąk, chusteczki i grzebyk.

10. Co polecasz na szybki i smaczny obiad?
Mi tak na prawdę wiele nie potrzeba, więc taki obiad jak ziemniaczki jajko i kefir do szczęścia wystarczą, albo i bardziej, bo po takim daniu dalej czuję się lekko, a nie ciężko i bez tchu. Tak na prawdę to żadna ze mnie kucharka, z przepisów uczynię cuda, ale zwyczajne dania nie leżą w moim guście.


11. Czy jest osoba, która inspiruje Cię każdego dnia?
Moja babcia ;) Jest moim autorytetem i największym skarbem jaki od życia dostałam ;)



Pytania od Marty. są następujące:

1. Ulubione perfumy?
Ahh, jest jeden taki zapach, który przypędza nie o dreszcze Kylie Minogue Showtime .KOCHAM ten zapach, no i jak na złość wycofali go (przez rok szukałam go w sowim mieście). Wąchałam kiedyś też od Kylie Minogue perfum, i niby podobny, ale jednak to nie było to.


Specjalnie dodaję Wam zdjęcie, bo być może któraś z Was go zna, albo widziała. A jak widziała to czym prędzej proszę się do mnie odezwać, a wtedy ja ją bardzo ładnie ukocham ;* (butelkę mam zamar trzymać do końca życia! ;d) A tak poważnie, dziewczyny apel do Was, jakbyście kiedyś u siebie spotkały taki (liczę na łód szczęścia) to pamiętajcie o mnie! 
Po klęsce i niepowodzeniach w odnalezieniu tego zapachu moimi ulubieńcami są Passion Dance z Avonu oraz perfum Rihanny, o którym pisałam TUTAJ.
2. Kosmetyk, który jest dla Ciebie niezbędny?
Pomadka, balsam bądź w awaryjnych sytuacjach zwykły krem. Nie wyobrażam sobie życia bez czegoś na ustach (ciągle mam wrażenie, że one są cały czas suche i w ogóle nieestetycznie wyglądają). Dlatego coś zawsze albo w kieszeni spodki albo w torebce luzem wrzucone musi być!
3. Twoja największa zaleta?
Pomoc innym no i generalnie poświęcanie się dla innych. Bardzo to lubię, lubię wysłuchać, doradzić i pomóc drugiej osobie. Czuję się wtedy dowartościowana i bardziej szczęśliwa. Natomiast wiem, że nie zawsze jest to dobrze. O ile ktoś prosi mnie o radę, pomoc ja bardzo chętnie jej doradzę, natomiast mam tak z natury, że chciałabym uszczęśliwić wszystkich, każdego z osobna. Przykładem jest moja klasa. Nie jestem jakoś szczególnie z nią związana, natomiast jestem przewodniczącą i skarbnikiem, i jak wychodzi jakiś problem, to wszyscy to olewają, tylko ja jedyna staram się to wyjaśnić, załagodzić. Nie zawsze warto dawać z siebie wszystko, albo dawać samą siebie, bo nie wszyscy są w porządku do mnie. Ale takie jest życie.

4. Co chciałabyś w sobie zmienić?
Nienawidzę w sobie upartości. Jak to ładnie ostatnio KiziaMizia napisała, jej przypadku chodzi o niesystematyczność - kiedy Bóg rozdawał systematyczność ona stała w kolejce po "specyficzne" poczucie humoru, tak więc ja znowu stałam przy innej kolejce.. To jest okropna cecha, czasami ranię innych ludzi, uparcie stawiam na swoim. Natomiast w wyglądzie odcięłabym sobie 'boczki', wewnętrzną stronę ud, zmniejszyła buzie, usunęła wory pod oczami no i lekko pomniejszyła usta. Taak, można pomarzyć ;)
5. Ulubiona pora roku?
Laaaaaaaato! Kocham lato! Na drugim miejscu zima. Zdecydowanie nienawidzę wiosny i jesieni, jesienią wręcz gardzę, w tej porze roku nie ma nic co mogłaby uradować me serce! 
6. Ulubione miasto w Polsce?
Brenna ;)) Jeżdżę tam praktycznie co roku pod namioty, w wakacje bywam tam kilkanaście razy. Dojazd jest bardzo łatwy, autem 2 godzinki. Kocham to powietrze tam, tą zimną (wręcz lodowatą) wodę - rzekę, to górę pod którą wchodziłam już setki razy, te widoki i krajobrazy.

7. Czy Twoi znajomi, rodzina wiedzą, że bloggujesz?
Mój chłopak wie, nie pochwala, twierdzi, że to nałóg, że nie potrafię bez tego żyć (chyba ma rację ;)). Wie również mama, bo czasami jej opowiadam o czymś, co się dowiedziałam od Was, bądź co ma kupić, co jest dobre a co nie. Wydaje mi się, że oprócz tych dwóch osób nie wie nikt, i niech tak zostanie.
8. Jaki kolor najczęściej gości w Twoich stylizacjach/ na Twoich paznokciach?
Jeżeli chodzi o stylizacje - ubrania, to zawsze jest coś czarnego. Kiedyś powiedziałam ojcu, że jak urodzę dziecko, to kupię mu czarny wózek - stwierdził, że wyrzuci mnie wtedy z domu. Natomiast do ubrań nie ma prawa się wtrącać, tak więc czarny jest zawsze, bardzo lubię niebieski i czerwony, czasami różowy (wszyscy mówią, że pasuje do mnie ten kolor). Natomiast jeśli chodzi o paznokcie to niebieski :) Hehe, no tak, może niektóre z Was już wiedzą, że to mój ulubiony kolor! 

9. Jakie masz plany na przyszłość?
Zdać maturę! Boję się panicznie, został rok, ale czuję, że to szybciej zleci niż mi się wydaje. Co nie zmienia faktu, że gdybym była teraz w liceum, to wczoraj bym pisała już Polski - i raczej bym nie zdała. Hahah. A tak poważnie, priorytet to zdać z bardzo dobrymi wynikami maturę. Potem studia pedagogiczne i wyprowadzka z domu. A potem samo się potoczy ;)
 
10. Chciałabyś mieć tatuaż? Jeśli tak - co miałby on przedstawiać?
Kiedyś o tym myślałam, ale wiem, że to przeokropnie boli, więc temat zamknięty. No ale nawet gdyby, to psie łapki na łopatce, bądź coś na nadgarstku. 
11. Spodnie czy spódnica?
W dżinsach czuję się najpewniej, natomiast w spódnicach chodzę rzadko. Mam grube uda i szerokie biodra i nie każdy krój do mnie pasuje. Aczkolwiek staram się przełamać, bo bardzo lubię spódniczki przed kolana.




A teraz czas na moje pikantne pytania :D
1. Jaki rodzaj filmów lubisz oglądać? Podaj 3 tytuły najlepszych filmów które najbardziej zapadły Ci w pamięć.
2. W jakim kolorze masz ściany w swoim pokoju?
3. Twój ulubiony kolor lakieru do paznokci?
4. Wymień oleje które używasz i w jaki sposób do czego.
5. W jakim miejscu najczęściej się malujesz?
6. Co chciałabyś zmienić w swoim wyglądzie? Uzasadnij
7. Jesteś kolekcjonerką? Napisz co kolekcjonujesz.
8. Co myślisz na temat second-handów? Umiałabyś się przyznać, że ubierasz się w ciuchy z sh?
9. Podaj przepis na smaczny deser :D 
10. Uczysz się czy pracujesz? Napisz gdzie i co.
11. Twoje największe marzenie? 


Jestem cieeeekawska, no wiem. Taka z natury jestem, dodatkowo bardzo uparta, jak osioł, no ale tego już nikt nie potrafi zmienić. Ale wracając do Tagu, taguję wszystkie dziewczyny, które przeczytają ten post i dojdą do tego miejsca. Macie obowiązek odpowiedzieć na moje pytania w komentarzu pod tą notką ;) A niech ino spróbuje mi się jakaś wymigać, to będę ciągnąć za uczy :D (jestem skarbnikiem w klasie, i w ten sposób straszę moje koleżanki i kolegów :D) W ogóle to modlę się, aby ktokolwiek z Was te moje wypociny u góry przeczytał, ahaha. 3majcie się cieplutko ;*

Publiczne odkrycie Maggie!



Nie wiem czy wiecie, ale jedną z moich pasji, bo można to tak nazwać, jest fotografia krajobrazu. Uwielbiam napawać się widokiem pięknych gór czy sunących się chmur. Najczęściej w takich chwilach mam aparat w ręku i próbuję za pomocą zdjęć zapamiętywać te chwile w życiu.
Prowadziłam kiedyś konto na photoblogu, początkowo osobiste, potem załączałam tam różne zdjęcia przedstawiające przyrodę i nie tylko. Natomiast postanowiłam tutaj założyć nowego bloga o nazwie the world seen throuhg my eyes KLIK. Mam nadzieję, że znajdzie się któraś z Was, która z chęcią zaobserwuję nie tylko nowego bloga ale również te zdjęcia które będę do niego dołączała. Serdecznie Was zapraszam ;)

5 maja 2012

Catrice 700 Birdy Reloaded!


Aż trudno uwierzyć, ale jest to mój pierwszy lakier z Catrice! Nigdy wcześniej jakoś nie zwracałam na nie w ogóle uwagi, natomiast szukałam jakiegoś żółtego koloru, no więc padło na Catrice, i nie żałuje!

Teraz uwaga, bo polecą same pozytywy! Kolor przecudny z lekkim złotym shimmerem, dwie warstwy i jest całkiem okej (myślę, że 3 byłyby jeszcze lepsze, ale w sumie po co), trwałość - po 4 dniach dopiero zdarły się końcówki! Jego pojemność jest ogromna, w stosunku do ceny idealna, no i ten pędzelek - ideał, matko jaki on jest wygodny, jak on cudownie maluje, jakże on jest duży i piękny! Ahh, okej, koniec zachwalania, czas na efekty!






Ja baaaaaaardzo nie lubię na swoich paznokciach takich ciepłych kolorów jak właśnie żółty, pomarańcz czy beż, ale ten kolorek tak okropnie przypadł mi do gustu, że zakupu nie żałuję! A Wy polecacie może jakieś kolorki z Catrice? No to chwalić mi się tu nimi, a ja zrobię napad na Naturę!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...