6 czerwca 2013
Essence colour&go, 26 break through
Kolejny essenciak w starej butelce o bardzo dziwnej nazwie - przełom. Czy lakier ten jest jakimś przełomem? Dla mnie jest, może nie ogromnym, ale przełomem jest. Otóż dzięki niemu przełamałam się do fioletów! Nigdy nie kupowałam takich kolorów, a teraz uważam, że wcale nie są takie złe, ALE z umiarem, czyli od czasu do czasu.
Jeżeli chodzi o sprawy techniczne to jak to essence trwałość 2-3 dni i mamy starte końcówki, ładnie się nakłada, szybko schnie, pędzelek świetny i ogólnie cacy. Zdjęcia robione w różnym świetle, ale niestety i tak nie oddają rzeczywistego koloru. Na zdjęciach wyszedł blady jasny fiolet, w rzeczywistości jest on bardziej w stronę bordo/granat. Ale cóż ja poradzę z tym zjadaniem kolorów!
Co powiecie na fiolety? Co do ostatniej zgniłej zieleni w stu procentach się z Wami zgadzam, ale tego chyba nie można nazwać brzydkim co?
Buziaki!
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie przepadam za fioletami, ale ten jest naprawdę ładny :)
OdpowiedzUsuńAle pięknie :)
OdpowiedzUsuńnie powiem, nie powiem całkiem fajny kolor a ja nie przepadam za filetowym ;D
OdpowiedzUsuńZnam ten odcień, moim zdaniem jest super:)
OdpowiedzUsuńHa! Ten też czeka na biurku aż wreszcie pomaluje pazury! Ale ten dopiero od dziś :D
OdpowiedzUsuńJa fiolety uwielbiam od dawna ;)) Świetne paznokcie ;))
OdpowiedzUsuńCiekawy kolorek:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)